Blog

comment Komentarz: 0

Udana wyprawa Jacka i Michała Hugo-Badera do Tadżykistanu

list In: Aktualności w Ski Team favorite Hit: 2848

Na początku sierpnia zakończyła się wyprawa Jacka i Michała Hugo-Badera do Tadżykistanu. Plan został wykonany w 100%. Ski Team wraz z marką Cube był Partnerem tej wyprawy.  

Dziennikarz Gazety Wyborczej - Jacek Hugo-Bader wraz ze swoim synem Michałem jest wielkim miłośnikiem kultury wschodu. W tych rejonach odbył już jedną wyprawę rowerową w 1997 roku. Musiała ona jednak zostać przerwana z powodu toczącej się na terenie Tadżykistanu krwawej wojny. 21 lat później postanawia powrócić na szlak i drogą Highway Pamir dokończyć, to co rozpoczął. Z Jackiem przeprowadziliśmy wywiad tuż przed jego wylotem do Duszanbe - możecie go przeczytać tutaj.    Wybraliśmy kilka fragmentów z korespondecji, które opisuja trudną trasę, jaką musieli pokonać dziennikarze. Łącznie przejechali ponad 1000 km, ale w tej wyprawie nie chodziło o dystans, a doświadczenie i materiał reporterski ze Wschodu.   "Wreszcie w drodze. Docieramy do miejscowości Obigarm - 97 kilometrów na wschód od Duszanbe. Tak pokazują nasze liczniki rowerowe. Jesteśmy w drodze od godziny 11 do 20.30. Czas jazdy, mówią nasze liczniki, to 6 godzin i 30 minut, średnia prędkość 15 km na godz. Prędkość maksymalna - 56, a minimalna - 5, bo tylko tyle można wyciągnąć pod górę. Trudno utrzymać równowagę, gdy jedziesz po drodze usypanej z wielkich kamuli, czego doświadczyliśmy w następnych dniach." Tak rozpoczyna się jedna z pierwszych korespondencji zamieszczanych na portalu www.wyborcza.pl/tadzykistan. Jacek Hugo-Bader pokazuje słynną drogę Highway Pamir (autor zdjęcia: Jacek i Michał Hugo-Bader)   "Kolejny dzień droga była w fatalnym stanie, bez asfaltu, usypana z dużych kamieni, do tego niewyobrażalny upał i cały czas pod górę. Przez cały dzień przejechaliśmy tylko 59 km, ze średnią prędkością - 11,9 km na godz. Wydaje się, że wolniej nie można, ale prędko dowiadujemy się, że owszem, można." Michał Hugo-Bader podczas trasy (autor zdjęcia Jacek Hugo-Bader)   "Po wizycie w Tawildarze wdrapujemy się przez cały dzień na przełęcz Chaburabad - na wysokość 3252 m n.p.m. Tego dnia kilka tysięcy razy usłyszałem za sobą: „No i jak tam tatuś?”. A tatuś przechodził tego dnia kilka poważnych kryzysów, co skończyło się tak, że do przełęczy nie dotarliśmy. Rozbiliśmy namiot 8 km przed metą na wysokości około 2500 m, a więc jakby na szczycie naszych Rysów. W ciągu pięciu godzin pedałowania udało nam się pokonać tylko 39,5 km. Do przełęczy dotarliśmy następnego dnia, mijając się co chwilę z Dave'em z Manchesteru, który jedzie na rowerze aż z Turcji i planuje skończyć swoją podróż jak my - po objechaniu całego Pamiru."   Michał Hugo-Bader podczas trasy (autor zdjęcia Jacek Hugo-Bader)   "...już następnego dnia trzeba wdrapać się na przełęcz Kyzył-Art, przekroczyć przejście graniczne między Tadżykistanem i Kirgistanem. Udało mi się tam dotrzeć w 1997 roku podczas mojej rowerowej podróży przez wszystkie kraje Azji Środkowej. Jechałem wtedy w przeciwnym kierunku, ale na tej właśnie przełęczy zostałem przez tadżyckich żołnierzy, partyzantów, buntowników czy bojowników zatrzymany i zawrócony."   "Góry takie same, droga, nawet słupek przy drodze, którego 21 lat temu trzymał się jakiś znak drogowy, taki sam. Tylko człowiek na fotografii zupełnie nie ten sam." Podczas wyprawy (autor zdjęcia: Jacek i Michał Hugo-Bader)   Wyprawa została zakończona sukcesem. Dziennikarze pokonali tę trudną drogę na rowerach Cube Acid, wyposażone w dodatkowe akcesoria niezbędne na takiej wyprawie.

Brak komentarzy

Napisz komentarz

Niedziela Poniedziałek Wtorek Środa Czwartek Piątek Sobota Styczeń Luty Marzec Kwiecień Maj Czerwiec Lipiec Sierpień Wrzesień Październik Listopad Grudzień

Zarejestruj nowe konto

Posiadasz już konto?
Zaloguj się lub zresetuj hasło